Duch Puszczy Augustowskiej

Środa 16 czerwca 2010. Pobudka przed 5-ą.
Docieram do dworca Warszawa Centralna. Wsiadam o 7.25 do pociągu ” Hańcza ” do Suwałk.
Po zmianach w PKP i TLK jest to jedyny w ciągu doby bezpośredni pociąg do Suwałk.

PKP wyraźnie dzieli Polskę na A i B. Kilka lat temu pamiętam było tam 5 bezpośrednich połączeń
kolejowych. Widać rozwój ( zwij ) sieci kolejowej w Polsce. Gdzie tam do Szwajcarii, w Maroku
mają więcej kilometrów autostrad niż u nas. Jesteśmy daleko za Murzynami 😉
Około 12-ej wysiadam na stacji w Augustowie. Łyk powera i w drogę.
Drogą i ścieżkami nad jeziorem Białym docieram do Studzienicznej.

Dalej jadę szlakiem zielonym pięknym lasem wzdłuż jeziora Studzienicznego i kanału
Augustowskiego.

Lekkie zachmurzone niebo i lekki wiatr, temperatura w okolicach 20’C.
Idealne warunki na turę rowerową.
Przejeżdżam przez wieś Czarny Bród na północną stronę kanału Augustowskiego.

Przez Płaską, gdzie zakupuję co nieco jedzonka. We wsiach sklepy są czynne zazwyczaj do 15-ej,
więc trzeba zrobić zakupy zawczasu. Dalej jadę szlakiem zielonym do śluzy Paniewo. Tam jest
obok śluzy bardzo dobre miejsce na obiadek z dobrymi widokami :

Jadę szosą przez bór sosnowy, po drodze mijając pomniki poległych żołnierzy AK w walkach z
niemieckimi żandarmami w 1944 roku. W Jazach skręcam na prawo w leśną drogę prowadzącą do
opuszczonej leśniczówki Maleszówka. Wjeżdżam w dziką i rozległą puszczę Augustowską.
Na rozstaju dróg Jezus stał :

Za leśniczówką odnajduję słabo oznaczony szlak niebieski. Jadę przez odludne puszczańskie
tereny napotykając po drodze tylko stada krwiożerczych komarów. Mało jest takich dzikich i odludnych
zakątków w naszym kraju. Co kilka kilometrów na skrzyżowaniach leśnych dróg są bardzo pomocne w
orientacji w terenie, oczywiście z mapą leśne drogowskazy.

Przez rezerwat Starożyn do zamieszkałej leśniczówki Hanus i kierując się na prawo od leśniczówki
przez rezerwat Kuriańskie Bagno docieram do kolejnego miejsca walki partyzantów z wojskiem
najeźdźców.

Robię zwrot w kierunku południowym jadę przez bagna rezerwatu. Chmary bezlitosnych krwiopijców
atakują ciągle. Trzeba jechać bez zatrzymywania się. Przystanek to masakra komarów.
W puszczy można zobaczyć kapliczki na drzewach :

Wreszcie kraniec puszczy i leśniczówka Wilkownia. Jadę teraz przez Łąki Hruskie i Jastrzebną do
mostu na Biebrzy.
I już tylko kilka kilometrów i jestem w leśniczówce Trzyrzeczki na zasłużonym odpoczynku 🙂

Trasa 74 km

2 comments

  1. jeździsz i jeździsz na swoim rowerku, ale tylko w jednym kierunku
    czas na zmianę 🙂
    pozdrawiam
    a.
    ps. słuszna uwaga: tu komarów ‚niet” 😉

  2. Para sprostowań – leśniczówka (gajówka 🙂 Malaszówka nie jest opuszczona od 1978 roku; świątek na zdjeciu pochodzi z innego miejsca; koło Malaszówki stoi zdecydowanie inny (wiem, bo wyrzeźbił go mój Ojciec).

Dodaj komentarz